Pod złamanym liściem.

wuwusiek

*rzuciła teczkę na blat i wyszła. Szybkim krokiem zeszła ze schodów i mijając recepcje, nie powiedziała nawet słowa pielęgniarce dyżurującej. Udała się w kierunku pola treningowego. Stanęła na samym środku i zacisnęła prawą dłoń na katanie. Wyjęła ją szybko i rzuciła w pierwsze lepsze drzewo. Ostrze wbiło się dość głęboko, a sama dziewczyna odwróciła się w druga stronę i opadła ciężko.* -Cholera. *zaklęła cicho pod nosem i zamknęła oczy.*

Mizumi-chan

*Wyszła wściekła z domu kierując się na pole treningowe gdzie za pewne będzie jej chłopak. Szła przez zatłoczone uliczki miasta popychając każdego przechodnia. Kiedy doszła do lasu zaczęła walić w każde drzewo* - Kurcze *Zaklęła cicho patrząc na swoją trochę zakrwawioną dłoń* - Przecież kobiety w ciąży nie mogą się denerwować *Powiedziała z ironią sama do siebie. Gdy doszła do pola treningowego nie znalazła Suigetsu, a Wuwusiek leżącą na ziemi*

wuwusiek

*usłyszała czyjeś kroki. Jednak nie otworzyła oczu.*

Mizumi-chan

*Podchodzi cicho do leżącej dziewczyny i siada obok niej podciągając nogi do siebie i kładąc głowę na kolanach*

wuwusiek

*uchyla jedną powiekę i spogląda na Mizumi* -Coś się stało? *pyta zamykając oko*

Mizumi-chan

- Widziałaś Suigetsu? *Kładzie się obok niej*

wuwusiek

-Nie. Dopiero co wyszłam ze szpitala, chociaz teoretycznie powinnam tam nadal siedzieć. *wzdycha* -Jeszcze sie gniewa?

Mizumi-chan

- Aha *Robi zamyśloną mine* - Raczej się gniewa skoro od trzech dni nie ma go w domu *Wyciąga z kieszeni 3bit'a*

wuwusiek

-Jeszcze nie wrócił? Zapytaj Mirume, ona ostatnio chodzi w jakieś dziwne zakamarki wioski, może go widziała.

Mizumi-chan

- Ale jej nigdzie nie ma, bo też ją szukałam *Patrzy na Wuwusiek* - Kiedy następne badania?

Damage

*Damage siedzi za biurkiem. Głowę oparła na jednej ręce, a drugą wolno mieszała kawę w wielkim tęczowym kubku. Nagle poczuła czyjąś czakrę na dachu budynku* Hm..? *Wolno uniosła głowę i skupiła się na chwilę* Ach tak. *Wstała i pojawiła się na dachu* Suigetsu?
-E?
-Nie "e", tylko gadaj, co tu robisz ^^
-Wydaje mi się, że dobrze wiesz.
-A mnie się wydaje, że jednak nie -,-
-Mizumi mi nie powiedziała, że jest w ciąży.
-No, dziewczyna się bała.
-I dobrze. Kiedy się dowiedziałem, że mnie zdradziła...
-Co? Zdradziła? Kiedy? oO *Damage siada obok Sui*
-Jak to "kiedy". Ma dziecko, nie?
-Tak, ale... To twoje dziecko, idioto!
-Moje..?
-Ano, twoje.
-Debil! *uderza ręką w czoło*
*Wstaje*-Wydaje mi się, że powinieneś poszukać Mizumi. *znika*

wuwusiek

*spogląda na dziewczynę* -Najpierw to powinnaś być trochę spokojniejsza. *bierze jej dłonie* -Nie powinnaś walić w drzewa, zobacz *podsuwa jej pod twarz jej zranione dłonie* -Głupia? *pyta się i ulecza jej rany* -Nie wolno Ci, pamiętaj.

Mizumi-chan

[Ahahahahahaha Damage-nee-chan wygrałaś wszystko.]

- Jestem spokojna *Patrzy jak Wuwuś leczy mi rany* - To nie moja wina, że zabrakło mi lodów i nie ma nigdzie Suigetsu. *Odwraca wzrok i patrzy się na coś.* - Ciekawe co ten debil wbił sobie do głowy? *Mówi trochę zdenerwowana* - Taaa... jestem głupia ale wiedz, że ja nie zrezygnuje z treningów.

Damage

*pojawia się z nikąd przed Mizumi*
-Mizumi!

wuwusiek

-dziewięć miesięcy to wcale nie długo. Mogłabyś dać sobie spokój. Potraktuj to jak urlop. Poza tym, chyba nie chcesz, żeby dziecku coś się stało? *pyta spoglądając na Mizumi*

Hijamate. · Gość

*pojawia się na polu treningowym*
- Słyszałem, że zdradziłaś Siu'ego. Plotki szybko się rozchodzą. - mówi do Mizumi. Spogląda na Wuwu, która leży na ziemi. - Opalasz się? Jest jesień, w zasadzie nie ma tyle słońca, żebyś mogła się opalić. Solarium polecam.
- Patrzy na Damage. - Mam do Ciebie sprawę... Chodź na momencik. Oddala się trochę od pozostałych i czeka na dziewczynę.

Damage

-Ugh... Nie ważne. Wracaj do domu. Suigetsu może tam być w każdej chwili. *podchodzi do Hijamate* Co jest?

Hijamate. · Gość

- Chodź. *znika i pojawia się na cmentarzu, przed pomnikiem Harukiego* - Jako, iż jesteś Hokage, proszę o błogosławieństwo dla jego duszy... *odwraca wzrok i ociera samotną łzę, która toczy się wolno po policzku* Proszę...

Damage

-To jest... *Zamilkła, widząc minę chłopaka. Wykonuje znak krzyża.* Niech twoja dusza spoczywa w spokoju, Haruki.

Mizumi-chan

*Siedzi zdziwiona na ziemi* - Ale jaja *Śmieje się jak jakaś psychopatka* - Ale debil *Uspokaja się trochę* - Dziewięć miesięcy i urlop macierzyński! To dużo... nie wytrzymam *Robi focha* - Idę do Hijamate